Do niedawna większość urządzeń wyposażona była w obrotowy talerz. W środku komory, na jej dnie znajdował się zazwyczaj otwór z tzw. „ślimakiem”, który za sprawą napędu obracał talerz. Dzięki niemu produkt „kręcił się w kółko”, wolno i równomiernie podgrzewając jedzenie – bez niego produkt byłby podgrzany tylko bliżej kanału magnetronu, a tym samym użytkownik doświadczyłby w połowie zimnych produktów lub miejscowo przypalonych.
Alternatywą stała się konstrukcja mikrofali bez talerza, ze specjalną płaską powierzchnią dna. Jest to w pewnym sensie rewolucja użytkowa, ponieważ dzięki temu producenci nie tylko ułatwiają nam, konsumentom, wkładanie i wyjmowanie dań, ale też czyszczenie kuchenki mikrofalowej. To także wyjątkowo funkcjonalne rozwiązanie pod względem samej powierzchni roboczej – płaska konstrukcja dna bez talerza obrotowego pozwala oszczędzić blisko 30 proc. miejsca w kuchence mikrofalowej. Jak zatem osiągnięto efekt równomiernego podgrzewania? Z reguły takie urządzenia mają na górze komory wbudowany wentylator, który dystrybuuje gorące powietrze po komorze. Dzięki temu możemy wkładać zdecydowanie więcej pojemników, niemal na całą powierzchnię dna, a potrawy będą efektywnie podgrzane w kilka minut.
© 2024 InfoMarket